niedziela, 14 maja 2017

Sonata Księżycowa (quasi una fantasia)

Fazy Księżyca.
Źródło Wikipedia
Luna: Wilcza pełnia - Ian McDonald. Dzieje się jeszcze więcej niż w Nowiu* gdyż znamy wszystkich bohaterów i wiemy, z grubsza, na co ich stać. A stać ich na wiele. Jest bardzo dramatycznie i można powiedzieć, że to bardziej wojna niż pokój. Krucha księżycowa równowaga opierająca się na cywilnych kontraktach i korporacyjnej chciwości zaczyna pękać. Alianse tracą na znaczeniu i nawet rodzinie trudno zaufać. W relacji z lektury pierwszej części błędnie odczytałem, że McDonald zaplanował całość jako trylogię (w blurbie Nowiu wyraźnie było napisane, że to dylogia). Po finale Wilczej pełni sadzę, że Luna może rozrosnąć się w znacznie obszerniejszą serię sf. W końcu pozostały jeszcze dwie kwadry.

* /refleksja z forum DOF / Luna: Nów. To raczej księżycowa Dynastia niż Moon Jonesa. A nawet Pięć Dynastii. Dla McDonalda świat to za mało i opuszczając kolorowe i intrygujące Indie, Turcję czy Brazylię zawlókł ludzi na surowy Księżyc. Z wszystkimi wadami i zaletami ludzkości. Powieść dosyć długo się "układa" i z początku wydaje się chaotyczna i nierówna. Dopiero od osobiście opowiedzianej historii Adriany Corty, założycielki jednej z Dynastii, akcja rusza do przodu rozstawiając główne figury i piony na planszy, zaplanowanej na trylogię, opowieści o księżycowych ludziach. Dużo namiętności podnosi temperaturę opowieści aż do dramatycznego finału. Sex, drugs and bossa nova. 

Czy Ian McDonald dopisze ciąg dalszy?
Zdjęcie własne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz