poniedziałek, 15 maja 2017

Refleksy #4

Uciekaj! - Jordan Peele. Film uwodzi a nawet mami przywołując momentami ducha Dziecka Rosemary, Polańskiego. Początkowo broni się jako obrazek społeczno-obyczajowy, taka nowa wersja Zgadnij kto przyjdzie na obiad, Stanleya Kramera z 1967 r., później wpada w tonację sekciarsko-voodoo, nawet umiejętnie strasząc, by, niestety, zakończyć jak rasowy slasher. Ale i tak mocno się wyróżnia. Ostatni taki czarny horror to chyba Candyman.
Na granicy - Wojciech Kasperski. Debiut ładnie sfilmowany. Młode i stare wilki w Bieszczadach czyli kino inicjacyjne w klimacie Watahy. Plus Dorociński, Chyra i znowu dający się zauważyć młody Bielenia.
Las, 4 rano - Jan Jakub Kolski. Dojrzały i spełniony zawodowo mężczyzna po osobistej stracie zaszywa się w lesie odrzucając zgromadzone dobra i zdobytą pozycję. Jednak Świat upomina się o niego. Dla Krzysztofa Majchrzaka.
Białe czepki zamiast czarnych parasolek czyli serialowa Opowieść podręcznej jakoś nie może do mnie trafić. Jest coś nieprzekonującego mnie do tego w sumie mocnego i nadal aktualnego przekazu. To mogą być drobiazgi, jakiś taki klimat czy próba narzucenia mi wizji świata, z którą się nie zgadzam i którą trudno mi sobie wyobrazić (podobnie poległem na niegłupich przecież Pozostawionych). Również, co już mnie zupełnie zaskoczyło, nie oczekuję z napięciem na nowe odcinki Fargo. Są świetnie grający aktorzy, jest jak zwykle lekko surrealistyczna intryga, jest muzyka, ba nawet jest znowu UFO ale wyczuwam jakieś zmęczenie materiału. Dużo lepiej Amerykańscy bogowie na podstawie chyba najlepszej książki Gaimana. Trudno cokolwiek zarzucić gdyż na razie film sztywno trzyma się literackiej podstawy.
Zobaczę wkrótce jak wypada nowy, drugi sezon Wersalu. Prawa krwi, czy warto było czekać na powrót do Twin Peaks (populacja prawie 52 tysiące mieszkańców to już chyba nie miasteczko) i czy Frank Underwood będzie konkurencją dla finału ostatniego Homeland.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz