wtorek, 26 lutego 2019

Refleksy #25

Cudowny chłopak - Stephen Chbosky. Chłopiec o zniekształconej twarzy walczy o akceptację otoczenia. Optymistyczny i afirmatywny obraz pomimo pewnych uproszczeń powinien być obejrzany przez młodszych i starszych. Pierwsi powinni koniecznie obejrzeć a drudzy powtórzyć Maskę, Petera Bogdanovicha, również by zobaczyć jak nie-zmienił się świat.
Green Book - Peter Farrely. Film podobnie ciepły i prawdziwy jak powyższy tytuł, z  bonusem w postaci Oscara jako najlepszy w 2018 roku. Viggo Mortensen wozi Mahershala Alego. Niby obydwaj jadą na tym samym wózku ale porównanie to nie brzmi poważnie. Chata wuja Toma wciąż żywa.
Faworyta - Jorgos Lantimos. Z obejrzanych, chyba najlepszy film z nominowanych do Oscara. Zasłużona nagroda dla Olivii Colman grającą Królową Annę ( tylko Glenn Close żal). Nie gorsze towarzyszące jej tytułowe, Rachel Weisz i Emma Stone. Niby już to widzieliśmy a jednak robi wrażenie. Doskonałe zdjęcia i muzyka. Z niecierpliwością czekam na kolejny film Lantimosa.
Dom, który zbudował Jack - Lars von Trier. Opowieść o seryjnym zabójcy, którego ofiary są lekko zidiociałe a jego zbrodnie mają przypominać dzieło sztuki a w konsekwencji budować schronienie dla jego chorej duszy. I dziwić się, że ludzie wychodzili z kina. Oczywiście ze wszystkich pokazanych zbrodni skrzywimy się naprawdę i odwrócimy głowę od ekranu jedynie w momencie krzywdzenia kaczuszki. O  ile Trier chciał wykpić naszą fałszywą wrażliwość to trochę przestrzelił. Ale zobaczyć Matta Dillona i usłyszeć Bruna Ganza, koniecznie.
Kochając Pabla, nienawidząc Escobara - Fernando León de Aranoa. Bez chemii, bez uroku, bez napięcia. Pani kocha pana. Pan to nieświętej pamięci Escobar a pani to grająca na dwa fronty dziennikarka. Próba zdyskontowania sukcesu Narcos i sprzedania własnej historii.
Operacja Overlord - Julius Avery. Chciałoby się dodać, operacja nieudana. Reżyser nie za bardzo wiedział co opowiedzieć - film wojenny, który uczciwie korzysta z dekoracji czy horror o niemieickich eksperymentach, jakby te rzeczywiste były jakoś mniej przerażające. Przypomniał mi się stary film Michela Manna - Twierdza z 1983 r.
Ballada o Busterze Scrugsie - Ethan Coen i Joel Coen. Nowelowe opowieści z Dzikiego Zachodu. Całkiem zgrabnie łączące westernową mitologię z czarnym humorem a nawet z dreszczykiem. Chyba najlepszy film braci od lat.
Wieża. Jasny dzień - Jagoda Szelc. Debiut wart Złotych Lwów. Kino klimatyczne, niepokojące, zaskakujące. Historia jednocześnie łatwa i trudna do opowiedzenia. Upraszczając, to rasowe kino gatunkowe z unoszącym się nad nim duchem Ballad i romansów.
Ukojenie - Afonso Poyart. Anthony Hopkins i Colin Farrell jako jasnowidzący przeciwnicy. On wie, że on wie, że on wie. I vice versa. Cud prawdziwy, że wybrnęli z tego galimatiasu.
Całkiem satysfakcjonujący trzeci Detektyw, z przejmującym finałem i gorzkimi wnioskami płynącymi z zadowalania się zbyt łatwymi odpowiedziami. Mahershala Ali udowadnia swoją wartość ale to Stephen Dorff uzupełnia ten duet.
Russian Doll - matrioszka z netflixa to wariacją na temat wyczerpany przez Dzień świstaka. Nie przekonała mnie główna bohaterka i nowojorska hipsteria. Cięty język to za mało.
Umbrella Academy - półsieroty o nadzwyczajnych zdolnościach po śmierci swojego ojczyma, wychowawcy i mentora mają kilka dni by ocalić świat. Ma swój fatalistyczny klimat, taki Watchman stempel, który z pewnością zostanie z czasem rozrzedzony większą dawką optymizmu.