sobota, 6 maja 2017

Globalizacja jest wsiowa

Tlen - Geoff Ryman z podtytułem Albo mieć i nie mieć. To kolejny trochę spóźniony tytuł na naszym rynku literatury fantastycznej. W dzisiejszym świecie rozwiniętego internetu, projektu SpaceX Elona Muska, mediów społecznościowych zagarniających inne, tradycyjne modele społecznej komunikacji, powieść Rymana z 2005 roku już nie robi takiego wrażenia. Oryginalne pozostaje osadzenie akcji w fikcyjnym państwie usytuowanym gdzieś na styku Chin, Tybetu i Kazachstanu oraz silne, kobiece główne bohaterki, co jest rzadkie w męskiej prozie, tej gatunkowej jeszcze bardziej, do tego ukazane w swoich tradycyjnych, społecznych rolach.
Ryman opisuje świat, a raczej jego prowincję, w chwili próby technologicznej rewolucji, swoistego przyspieszenia polegającego na bezpośrednim, neuronalnym, dostępie ludzi do zasobów Sieci zwanej Tlenem. Próba ta, nie tylko z przyczyn technicznych, staje się nieudana a jej następstwa trudne do przewidzenia. Gdzieś w Karzistanie (mnie kojarzył się głównie z Mongolią), główna bohaterka, Mae, w następstwie tego eksperymentu pozostaje, w przeciwieństwie do innych, połączona z Siecią a w wyniku nieszczęśliwego splotu okoliczności jej jaźń pozostaje spleciona z duchem innej kobiety, która eksperymentu nie przeżyła. Fakt ten stanie się dla niej tak przekleństwem jak i wyzwoleniem. Mae to wiejska modystka, kobieta niewykształcona chociaż sprytna i na swój sposób mądra, ma wielki wpływ poprzez swoje modowe talenty na inne kobiety w wiosce. W następstwie incydentu z Tlenem spojrzenie Mae na świat zaczyna się zmieniać. Doświadcza osobistej przemiany, która rozpoczęta miłością w nieunikniony sposób doprowadza ją do sytuacji, w której skazana zostaje na ostracyzm własnego środowiska.
Nieoczywista to fantastyka, gdyż więcej wspólnego ma z opisaniem pewnej wyobrażonej obyczajowości społeczności żyjącej w dosyć tradycyjny sposób, daleko od zdobyczy cywilizacji, chociaż znającej jej atrybuty i nie wykazującej wobec nich większej wrogości. Ryman, w momencie kiedy spodziewamy się szalonej jazdy w związku z wprowadzeniem ogólnoświatowego Tlenu, zawiesza ten moment technologicznej rewolucji i jak w podtytule każe nam się zastanowić co stracimy, co zyskamy w następstwie tej zmiany. I chociaż stara kwantowa prawda powiada, że trzeba szybko biec by nie stać w miejscu*, to u Rymana tak to nie działa. I chociaż ambicją Mae jest rozwój i misja postępu, stale powtarza, że "nie ma przeszłości, do której można by wrócić", to bardzo długo będziemy z nią tego jednak próbowali.
Tlen jako sposób funkcjonowania Sieci zapożycza, istotny i nie tak dawno przypomniany, koncept zastosowany przez Teda Chianga w Historii twojego życia (1998). Niby Ryman przemyka po nim sprytnie, jakby nie chcąc się na nim skupiać, ale naszej uwadze to nie umknie i punktów pisarzowi nie nabije. To również nawiązania do "proroka mediów elektronicznych" Herberta Marshalla McLuhana, który już na starcie powszechnej telewizji przewidział, że "nowa elektroniczna współzależność ponownie stworzy świat w postaci globalnej wioski". Ten badacz, filozof nowych mediów był przekonany, że "charakter środka komunikacji ma większy wpływ na odbiorcę niż sama przekazywana wiadomość. Środek przekazu jest przekazem" a zmiana ludzkiej psychiki jest możliwa pod wpływem zmiany technologicznej. Więc Ryman opisując w 2005 r., w roku startu youtube, swoją wersję smart TV, prorokiem wielkim nie był. Również geograficzna egzotyka powieści Rymana daleka jest chociażby od kreacji znanych z powieści sf Iana McDonalda, gdyż więcej ukrywa niż pokazuje.
zdjęcie własne
Całość klimatem i sposobem ogarnięcia Świata lekko przypomina mi dekadę wcześniejszą Kirinyagę, Mike'a Resnicka. Nawet Mae pozostaje momentami podobnie irytująca jak szaman Koriba. Pamiętam dziewczynkę z chyba najlepszego opowiadania zbioru Resnicka Bowiem dotknęłam nieba. Mae swoją wiarą w to, że "Kobiety podtrzymują połowę nieba", w tej walce, zmierzeniu z losem, ją przypomina. I chyba Air, pierwotnie opublikowane w 2001 roku jako opowiadanie, bliższe było by temu skojarzeniu.







* Hipoteza Czerwonej Królowej


Przepiękna okładka Uczty Wyobraźni
zdjęcie własne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz