Cover by Oscar Wright |
Tytułowy Baby to młody chłopak (Ansel Elgort), zmuszony do pracy jako kierowca przez Doktora, przestępcę granego przez Kevina Spacey'a, specjalizującego się w opracowywaniu napadów na punkty kasowe. Baby jako kierowca jest szalenie utalentowany co pozwala mu skutecznie i jednocześnie efektownie uciekać przed Policją, wywożąc z miejsca przestępstwa uczestników napadu. Jest przy tym nad wyraz spokojny i skupiony w czym w ogóle pomaga mu namiętne słuchanie muzyki z iPoda. Jego playlista przykrywa równie dobrze osobistą traumę z dzieciństwa co zagłusza wyrzuty sumienia z uczestniczenia w złodziejskim procederze. Jak to w takich historiach bywa, spłacenie długu wobec Doktora i pojawiająca się nagle miłość tylko komplikują życie Baby. Oprócz kilku całkiem brawurowych pościgów samochodowych i porządnej setlisty dostajemy kino rozpięte między Bonnie i Clyde a Dzikością serca, Buntownikiem bez powodu a Ucieczką gangstera. Piękno maszyn i zgrzyt blach przywołują wręcz Christine. No i oczywiście Drive, który, wyobrażam sobie, Baby musiał oglądać jako nastolatek. Film realizacyjnie nie korzystający z efektów komputerowych jest na szczęście daleki od Szybkich i wściekłych. Oprócz Elgorta na pochwałę zasługują Jamie Foxx oraz Jon Hamm jako prawdziwi mad men.
Gdy wracałem z kina żona upomniała mnie bym zwolnił i ściszył muzykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz