niedziela, 15 października 2017

Lakoniczne nieszczęścia ludzików

Zdjęcie wydawca
Mikrotyki - Paweł Sołtys. Muzycy stanowczo za rzadko piszą książki. Jeszcze bardziej dziwi to w przypadku tych piszących piosenki, w których DNA jest konieczna wrażliwość, dar obserwacji i umiejętność przebrania tego w słowa. Jestem muzykantem i podpatruje miasto, śpiewa i pisze jeden z nich.
Nowa płyta Pablopavo i Ludzików - Ladinola zasadniczo powinna być w sprzedaży wiązanej z autorskim zbiorem Pawła Sołtysa. Głownie dlatego, że się uzupełniają a nie tylko dlatego, że autorem opowiadań i tekstów piosenek jest ta sama osoba. Piosenki dzięki aranżacjom muzycznym i jednak większej dawce optymizmu, wnoszą niezbędny blask i przestrzeń w tą gęstą prozę. Opowiadania wydają się nie pozwalać rozlać naszej wyobraźni, opisując zamknięte, przeszłe już światy, na które nie mamy wpływu. Po prostu musimy wejść i uwierzyć w świat opisany przez Pawła Sołtysa. Siedzimy w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty. Wyobrażam sobie monstrualny gramofon grający tę wielką płytę, nasze życie, mnie, siostrę na obcasach i tych dwoje przed telewizorem. Doskonałe jest u Sołtysa łapanie takich już historycznych momentów, tak często obecnie pojawiających się w kulturze opisów lat powyżej i poniżej zera. Zamrażanie tych chwil ma większą moc niż zwykła anegdota i przypomina raczej żywe wspomnienie, w którym poczujemy i zapach powietrza i smak krwi. Są szczere i prawdziwe na tyle na ile pozwala pamięć. A przy całej swojej poezji, odznaczają się precyzją i konsekwencją, nie obiecując więcej niż mogą dać. Pomimo różniących autora i czytelnika życiorysów, pomimo innych miast i osiedli, odpryski tych wspomnień okazują się zadziwiająco wspólne co tylko przekonuje, że Paweł Sołtys pisze o nas a nie o sobie.
Uwaga, użycie Mikrotyków powoduje objawy odstawienia.             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz