poniedziałek, 20 marca 2017

Chiński syndrom pokoju

go-game-yin-yang.
Zdjęcie z otchłani sieci
Problem trzech ciał - Cixin Liu. Tytułów science fiction nigdy za dużo, tym bardziej, że na rynku bryluje fantasy i to raczej dla młodszych. Powieść Cixina Liu ukazała się na rynku chińskim dziesięć lat temu. Dzięki tłumaczeniu na język angielski dokonanego przez rodaka Kena Liu, zbieżność nazwisk przypadkowa i typowo azjatycka, zdobyła sławę w USA oraz nagrodę Hugo w 2015 r. Teraz trafia do nas. Pomimo trochę drewnianego języka fabuła imponuje co najmniej w dwóch aspektach. Wiarygodnym odmalowaniem okresu maoizmu i tzw. rewolucji kulturalnej  oraz zajmującym potraktowaniem problematyki naukowej bezpośrednio związanej z fantastyczną fabułą opisującą pierwszy kontakt. O ile to pierwsze jest wielce oryginalne (oczywiście polityka nie jest obca fantastyce ale tą chińską reprezentował do tej pory chyba tylko Ken Liu) to fantastyka trąci lekko myszką i może razić naiwnością ale wytworzony dzięki temu klimat znany ze starej sf z pewnością wielu czytelnikom się spodoba. Autor umiejętnie dawkuje informacje kreując właściwe napięcie wynikające z przebiegu akcji. Czasami udaje się nam odgadnąć jego pomysły a czasami jesteśmy szczerze zaskoczeni. Obok fragmentów prawdziwie i dorośle dramatycznych mamy rozwiązania przynależne raczej fantastyce young adults. Poruszone problemy naukowe (autentycznie znajdujące oparcie w fizyce i matematyce) rozwiązywane są gładko i w większości przypadku w formie sporu przywodzącego na myśl niektóre programy popularnonaukowe. Problem trzech ciał (2007) to początek trylogii i mam nadzieję, że w niezbyt odległym czasie dostaniemy kontynuacje Dark Forrest (2008) oraz Death's End  (2010).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz