niedziela, 8 kwietnia 2018

Zachować twarz

Plakat reklmowy
Twarz - Małgorzata Szumowska wyszła z założenia, że o prostych rzeczach należy mówić prosto. Prosto w twarz. Główny bohater, Jacek grany przez Mateusza Kościukiewicza, ulega wypadkowi w pracy. Ratuje życie ale wymaga pionierskiej operacji, przeszczepu twarzy. Operacja się udaje, przeszczep zostaje przyjęty ale tak odmieniony Jacek zostaje odrzucony przez swoje otoczenie. Szumowska opowiada, skądinąd arcydramatyczną, historię w mocno satyryczny sposób, prowadząc nas od jednego skeczu do drugiego. Jacek jeszcze przed wypadkiem był już outsiderem w swoim środowisku. Metalowiec zasłuchany w Metallice, wzbudzający słuchaną w pędzącym maluchu muzyką  popłoch na odpustach, człowiek wrażliwy i sumienny w pracy, wyszydzany przez szwagra za marzenia o emigracji (choćby do Lądka albo do Londynu). Oświadcza się dziewczynie, ekspedientce ze sklepu, która podobnie jak on wygląda na wolną duszę. Jest robotnikiem na budowie statuy Jezusa Chrystusa (najwyższej na świecie, podobnej do tej w Świebodzinie, wyższej nawet od tej w Rio). To tam przez swoją nieuwagę doprowadza do wypadku, który zmieni jego życie. Powracający ze szpitala Jacek na krótko zostaje lokalną gwiazdą i chociaż z rezerwą to ludzie mu współczują i chcą nawet pomóc. Wkrótce zamieszanie wkoło niego zamienia te postawy w nieufność. Ludzie przestają w nim dostrzegać dotychczasowego człowieka - odrzuca go matka, która ratunek dla odmienionego syna widzi w jego egzorcyzmowaniu. Była narzeczona się nim brzydzi. Szwagier, oprócz tego, że mówi mu per "ryju" za wiele się nie zmienił. Jedyni, którzy akceptują go w tej nowej skórze są miejscowi żule i dziadek. Wsparcia udziela mu siostra pomagając mu w nieoczekiwanej sytuacji i tylko dzięki niej Jacek nie pozostaje sam. Źródłem komizmu stają się dla nas zarówno te momenty kiedy Jacek próbuje polubić swoja nową twarz, stara się o rentę, próbuje zarabiać jako model w reklamie cudownych środków i te, przede wszystkim, które związane są z zachowaniem jego otoczenia. A zachowania te film definiuje jako mieszankę naszych narodowych kompleksów i wad. Zakłamania, zawiści, świętoszkowatości, powierzchownej religijności, megalomanii,  wiary w zabobon i lęku przed nieznanym automatycznie utożsamianym z wrogiem i złem. Całego tego konglomeratu zacofania. Dla wielu Szumowska idzie trochę po bandzie obśmiewając klerykalizm, ksenofobię i utożsamiając te cechy głównie z wsią (do tego jeszcze w malowniczej scenerii małopolskiego Zalewu Rożnowskiego). Figurę obcego tworzy z kogoś wcześniej przecież akceptowanego pomimo swojej oryginalności. Mamy jej uwierzyć, że wystarczyła zmiana twarzy, powołania nowego człowieka, niczym monstrum dr F., by wywołać nieudawane, wrogie reakcje. W ludziach o wcale nie ładniejszych twarzach. Co pozostaje? Wyjechać, ale dokąd. Pośmiałem się i zadumałem ale nie zostałem do końca przekonany.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz