piątek, 6 kwietnia 2018

Morskie opowieści

Zdjęcie własne
Oglądany obecnie serial Terror to świetna ekranizacja znakomitej powieści Dana Simmonsa. Ten wszechstronny pisarz, kojarzony najbardziej z cyklu sf Hyperion-Endymion, o ile nie porusza się w tym gatunku to w chyba w każdej swojej powieści używa jakiegoś fantastycznego elementu. W Terrorze, próbie odtworzenia historii autentycznej wyprawy mającej odnaleźć najkrótsze morskie przejście między Oceanami, Atlantyckim i Spokojnym, takim elementem staje się wroga Europejczykom natura. Chociaż epoka wielkich odkryć geograficznych nie jest już kojarzona z XIX wiekiem to jednak na to stulecie a nawet początek następnego przypadną najważniejsze wyprawy polarne, w tym morskie jak ta z udziałem brytyjskich statków Erebusa i Terroru. Pomimo nadzwyczajnego przygotowania i użycia najnowocześniejszych rozwiązań konfrontacja z lodem północy okazała się dramatyczna. W osnowie tych faktów Simmons a za nim twórcy serialu utkali fikcyjną opowieść. Bo od wyobrażenia zawsze zaczyna się każda podróż.   
Na początku były Przygody Sindbada Żeglarza z opowieści Bolesława Leśmiana. Chwilę później Wyspa skarbów - Roberta Luisa Stevensona ( ach ci piraci) i Przypadki Robinsona Crusoe - Daniela Defoe (chociaż na wyspie to jednak marynarz). 20 000 mil podmorskiej żeglugi - Juliusza Verne'a pozwoliło mi poznać oceany od ich głębin a Moby Dick - Hermana Mielville'a ciężką pracę ludzi morza i ich zmagania z mistycznym żywiołem natury. Te fikcje wzbudziły mój apetyt na prawdziwe morskie opowieści. Chciwie pochłaniałem historię wielkich morskich odkrywców - Kolumba, de Gamy, Magellana, Cooka oraz tych nowożytnych jak Cousteu, Hayerdahl i innych zdobywców błękitnych przestrzeni. Historie papirusowych łodzi Egipcjan i długich łodzi Wikingów, herbacianych kliprów i transatlantyków w wyścigu o Błękitną Wstęgę. Wieków dominacji żagla i pary. Piractwa, wojen i katastrof. Incydentów niezwykłych, nieprzewidzianych i niesłusznie zapomnianych. Od Mary Celeste, Titanica po MS Gustloff. Od Wielkiej Armady po małą flotę.
Świetnym kompendium wiedzy o morskim świecie stały się książki Georgesa Blonda, które pierwotnie ukazały się jako Wielka przygoda oceanów - Atlantyk i Pacyfik.
Dziesięć lat temu wydane zostały ponownie pt Ocean przygody
Zdjęcie własne
w nowym tłumaczeniu, przeredagowane i w wersji już kompletnej (w poprzedniej zabrakło morza Śródziemnego, Oceanu Indyjskiego i mórz polarnych). W tomie drugim odnajdziemy opis wyprawy Johna Franklina w poszukiwaniu przejścia północno-zachodniego, wyprawy której losy opisał Dan Simmons ocierając się wręcz o historyczną rekonstrukcję.
Oczywiście warto przeczytać całość, każdy rozdział przynosi emocjonującą opowieść a każda z nich, nawet jak nie obudzi w nas wilka morskiego, to pozwoli poczuć zew przygody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz