sobota, 17 czerwca 2017

Niejedno morze

Zdjęcie wydawca
Międzymorze - Ziemowit Szczerek. Z trzech wielkich idei obecnie związanych z morzem - Międzymorza, przekopania Mierzei Wiślanej i scalenie Świnoujścia podwodnym tunelem łączącym wyspy Uznam i Wolin, tylko ta ostatnia koncepcja ma szansę realizacji. I tylko ona tak naprawdę jest potrzebna.
Idea Międzymorza, czy raczej Trójmorza gdyż obok Bałtyku gościć nas będzie Adriatyk i Morze Czarne, to jak to się określa, sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej (ale takiej rozciągniętej gdzie na północy będzie Finlandia a na południu może nawet i Albania). Sojusz ten z jednej strony miałby być alternatywą dla UE, z drugiej zaś chronić przed mocarstwową Rosją. No, po prostu same problemy. Pierwszy i najważniejszy to chęć i pragnienie by to odbywało się pod naszym, Polski przywództwem. Bo niby pomysł jest nasz. A i pragnienie tego tylko nasze. Szczerek zaprasza nas do odbycia z nim podróży, tam i  z powrotem, po tym sporym geopolitycznym marzeniu. To książka podróżnicza, w domyśle rozumiem nie analityczno-polityczna, autor uprzedza o tym przed podróżą.
Jest dużo włóczęgostwa, przez niektóre kraje refleksyjnie jedynie przemykamy, w innych zatrzymujemy się na dłużej, pijąc, jedząc, rozmawiając z miejscowymi ale głównie z samym sobą. Szczerek chłonie za nas i dla nas krajobrazy, peryferia, granice. Skacze jak kot w siedmiomilowych butach. Bałkany, Konstantynopol, niby bracia Madziarowie, Rumuni, Czechy i Słowacja, razem i osobno, Ukraina, Pribałtika, Niemcy, Rosja. Zaczynamy w Berlinie kończymy w Licheniu. Szuka i znajduje punkty z nami wspólne, również różnice i niezrozumienia, stereotypy i oryginalność. Dzień dzisiejszy oswojony w niepokoju i ludzi którzy wydają się być podobni w Warszawie, Budapeszcie, Tallinie...
W sumie idea Międzymorza u Szczerka zasadza się na samej podróży, od morza do morza. Generalnie sama możliwość tej podróży wydaje się skończoną ideą. Wygląda to nieco chaotyczne i nie kończy się mocną puentą, przypomina Tatuaż z tryzubem, który też mi się wydał taki poskładany z fragmentów. Jednak bardzo lubię jego spojrzenie na świat, celność wielu uwag i tą rzadką umiejętność dostrzeżenia różnic pomimo postępującej homogenizacji kultury. Oczywiście, w konkluzji, projekt Międzymorza wydaje się fascynować tylko nas, Polaków. Inni w tą myśl nie wierzą albo w najlepszym przypadku uznają za nasze sny o potędze. Niekonsekwencje w ramach Grupy Wyszehradzkiej, działania sprzeczne z polityką UE, unii której zaproszenia się domagaliśmy, każą na skomplikowany geopolitycznie twór zwany Międzymorzem patrzeć co najmniej sceptycznie. Nawiasem mówiąc dziwię się, że nie skupiliśmy się na realnym pomyśle Juliusza Mieroszewskiego, którego emigracyjna koncepcja ULB, jeszcze z lat 60-tych ub. wieku, pojednania i porozumienia się z Ukrainą, Litwą i Białorusią, nawet dzisiaj jest zbyt słabo realizowana.
Opowieść Szczerka mającą podtytuł Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową ładnie komponuje się również z niedawną lekturą Poruszonej mapyPrzemysława Czaplińskiego, której podtytuł  brzmi przecież Wyobraźnia geograficzno-kulturowa polskiej literatury XX i XXI wieku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz